Recenzja filmu

Demon (2015)
Marcin Wrona
Itay Tiran
Agnieszka Żulewska

Kac romantyczny

Paradoksalnie, utwór Wrony mówi o tym, jak mocno jesteśmy przyzwyczajeni do romantycznego i modernistycznego pojmowania sztuki. Nie było w ostatnich latach filmu, który tak celnie ilustrowałby
Zaczyna się jak na horror przystało. Niebo ma kolor stali, mężczyzna dobija do brzegu na barce, a nieznajoma kobieta brodzi po pas w wodzie i wyje jak opętana – ktoś tu wykupił bilet w jedną stronę. Piotr (Itay Tiran) przyjeżdża do Polski z Anglii. Ma wziąć ślub z Żanetą (Agnieszka Żulewska) i zamieszkać w podarowanym przez teścia (Andrzej Grabowski) domostwie na prowincji. Odkrycie zakopanych w ogródku ludzkich szczątków pożeni go jednak z bezcielesnym dybukiem – żydowskim upiorem, który przylgnie do jego duszy i zamieni wesele w swoją potańcówkę. 


Zabawa się rozkręca: brat polewa, teść klepie po plecach, stodoła się buja, a Piotr bełkocze w jidysz, przegina go na wszystkie strony jak w "Egzorcyście". Marcin Wrona nakręca spiralę paranoi, bawi się gatunkiem, cytuje klasyków, wprowadza na ekran kolejne figury – to Starego Żyda, strażnika pamięci o zmarłych, to znów Człowieka Nauki, który powoli staje się Człowiekiem Wiary. Zmienia układ sił, pokazuje, że każdy gatunek to w gruncie rzeczy zestaw wymiennych klocków i pole do zabawy kinem. W najlepszych scenach filmu ta przemyślana strategia artystyczna idzie w parze z bezbłędną realizacją. Oto umęczony pan młody siedzi skrępowany w piwnicy, żyd próbuje egzorcyzmować, ale po świecku, podliczając bilans zysków i strat, panna młoda zawodzi w kącie, a teść rzuca przekleństwami na prawo i lewo. Mieszanka horroru, humoru i absurdu jest u Wrony narracyjnym paliwem.

Reżyser próbuje zdystansować się do wszystkich. Korzystając z chwytów stricte gatunkowych – do "weselnej" tradycji Wyspiańskiego i Wajdy. Sięgając po metafizykę – do cynicznego kina Wojciecha Smarzowskiego. Choć straszy tutaj wyciągnięty z rekwizytorium żydowskiej kultury dybuk, sama wizja świata pozazmysłowego jest na wskroś romantyczna: w centrum mamy "widzącego" bohatera, płytko zakopane trupy wyciągają łapy po trapionych poczuciem winy żyjących, zaś duchy domagają się sprawiedliwego podziału win. Fakt, że katolicki ksiądz jest tu twardogłowym ochlejem, a duchowa transgresja staje się udziałem uzbrojonego w szkiełko i oko lekarza, miałby pewnie jakiekolwiek znaczenie, gdyby Wrona nie prześlizgiwał po temacie naszych romantycznych uwikłań. Jego ambicje były spore, ale wezwanie do spłaty długu zaciągniętego przez pokolenie ojców i powrocie do duchowości to niestety za mało. W efekcie reżyser stanął w rozkroku pomiędzy bezpretensjonalnym kinem gatunkowym a niespełnioną, historiozoficzną powiastką.



Kolejna wariacja na temat wątku polskiej odpowiedzialności za los żydów potwierdza wyłącznie, że "popkultura przychodzi ostatnia". I że gdyby dybuka zastąpić strzygą albo wąpierzem, film nie straciłby nic ze swojej hipnotyzującej aury. Paradoksalnie zresztą, utwór Wrony mówi o tym, jak mocno jesteśmy przyzwyczajeni do romantycznego i modernistycznego pojmowania sztuki. Nie było w ostatnich latach filmu, który tak celnie ilustrowałby ów schemat myślowy. To z jednej strony horror, który ma nas zabawić, przestraszyć i pozostawić w dobrym nastroju. Z drugiej – film, który całkiem serio przypomina, że grzechy są dziedziczne, a los ma długą pamięć. W efekcie, "Demon" udowadnia, że trochę się gatunku wstydzimy, że "prawdziwy artysta" zawsze będzie próbował go uszlachetnić. Bez względu na rezultat. 
1 10
Moja ocena:
7
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Demon" daje nam rzadko spotykaną możliwość spojrzenia na polskie wesele z punktu widzenia obcokrajowca.... czytaj więcej
"Demon" tragicznie zmarłego Marcina Wrony to film, który z jednej strony pokazuje, że młody reżyser miał... czytaj więcej
Termin "dybuk" odnosi się zarówno do procesu "opanowania" ciała człowieka przez zmarłego (dosłownie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones